Malowniczy widok Julie Andrews wirującej przez pole podczas początkowych momentów The Sound of Music jest zapewne jednym z najbardziej charakterystycznych momentów w historii kina. Jednak kiedy został nakręcony w 1965 r. - zanim pojawiły się nowoczesne technologie, takie jak latające drony - nie było łatwo uchwycić te rozległe wzgórza w aparacie.
Andrews właśnie ujawnił, jak trudno było nakręcić tę scenę w niedawnym wywiadzie dla The Tonight Show . Wyjaśnia, że zespół produkcyjny przypiął kamerzystę do helikoptera i przeleciał przez łąkę, lecąc prosto do miejsca, w którym stała. Musiała jednocześnie działać, synchronizować wargi i tańczyć, a jednocześnie próbowała pozostać pionowa, gdy ogromny samolot przeleciał bezpośrednio nad głową.
„Za każdym razem, gdy helikopter się skończył, okrążał mnie - ale uderzenie z silników odrzutowych rzuciło mnie na trawę” - mówi Julie. „I tak zrobiliśmy to około sześć lub siedem razy, a ja plułem brudem, sianem i podobnymi rzeczami”.
Czy możesz sobie wyobrazić, jak młoda Julie Andrews jest wielokrotnie uderzana w ziemię przez potężny helikopter? Jakby potrzebowaliśmy więcej dowodów na to, kim jest utalentowana i oddana aktorka.
Obejrzyj poniższy film, aby poznać wszystkie szczegóły tej słynnej sceny i po prostu nie śmiać się z jej animowanego wyjaśnienia.
(h / t BuzzFeed)