Od swojego powstania w 1663 r. Charleston został zaatakowany przez piratów, smarowanych przez przemytników i bombardowanych przez armaty wojny domowej. Oto niektóre z miejsc, w których duchy miasta mogą nadal chodzić, jeśli jesteś na tyle odważny, aby je odwiedzić, czyli…
Ogrody White Point
Ten tajemniczy park publiczny na końcu historycznej dzielnicy Charleston wychodzi na rozpalony port Charleston. Jeśli staniesz na brzegu, zobaczysz Fort Sumter, gdzie wystrzelono strzały, które rozpoczęły wojnę domową. Ale jeśli wejdziesz do parku, w cieniu dębów i wokół długich cieni rzucanych przez liczne posągi wojskowe, łatwo jest poczuć obecność wielu żołnierzy, którzy zginęli podczas wojny domowej. Równie nieprzyjemne jest przywoływanie obrazu Stede Bonneta i jego załogi „Gentleman Pirate”, który miał miejsce w White Point Gardens w 1718 roku. Stede był w zmowie z niesławnym Blackbeardem i dwoma splądrowanymi statkami w górę i w dół wschodniego wybrzeża Ameryki, dopóki nie pójdą swoimi drogami. Plotka głosi, że duchy wszystkich tych powieszonych piratów wciąż włóczą się po terenie, mając nadzieję na zemstę na swoich oprawcach.

Założona w 1680 roku na — gdzie indziej? —Church Street, cmentarz Kościoła św. Filipa wyróżnia się piętrowymi postaciami z amerykańskiej historii, którzy są tam pochowani, w tym Charles Pinckney, który podpisał USConstitution i służył jako gubernator Południowej Karoliny, amerykański senator i minister do Hiszpanii; Edward Rutledge, który podpisał Deklarację Niepodległości i był także gubernatorem stanu; i John C. Calhoun, były wiceprezes. Ale podczas gdy ci politycy zdają się mieć dobry sens, aby pozostać pogrzebani, niektórzy odwiedzający donoszą, że widzieli objawienie kobiety płaczącej nad małym grobem (może jej zmarłego dziecka?). W ciągu dnia ten smagany wiatrem cmentarz jest wystarczająco niesamowity; wiele nagrobków z łupków i piaskowców jest przekrzywionych, 200-letnie datuje się na nich z czasem. Ale w nocy? Jeśli usłyszysz płacz dziecka, oddaj hołd jednemu z maleńkich grobowców, które wskazują miejsce pochówku dziecka, a następnie udaj się prosto do wyjścia.

Ta straszna budowla z początku XIX wieku na ulicy Magazine uwięziła niewolników, piratów i żołnierzy z obu stron wojny domowej, w zależności od tego, w jakich rękach miasto było w tym czasie. Ale prawdopodobnie najbardziej znanym więźniem była Lavinia Fisher, uważana za pierwszą amerykańską seryjną zabójczynię. Przed dniami więzienia Lavinia i jej mąż John prowadzili gospodę o nazwie The Six Mile Wayfarer House. Tam właśnie zatruwali swoich gości skażoną herbatą, a potem albo dźgali ich w śmierć, albo zapadali się w dół do zagłębionego w śmiertelne kolce dołu. Kiedy obaj zostali ostatecznie osądzeni za morderstwo i skazani na powieszenie, Jan pokutował i błagał o litość. Lavinia podobno krzyknęła: „Jeśli masz wiadomość, którą chcesz wysłać do piekła, daj mi ją, a ja ją noszę”.

„Proszek” odnosi się do prochu strzelniczego, który jest tym, co ten XVIII-wieczny budynek na Cumberland Street przechowuje, gdy służył jako arsenał do obrony Karoliny Południowej przed Hiszpanami, Francuzami, piratami, buntem niewolników i atakami ludności rdzennych Amerykanów. Nie jest jasne, dlaczego duch znanej kobiety-pirata Anne Bonney nawiedzałby te tereny, ale to jest wiedza. Może dlatego, że Bonney, Irlandka, która łatwo nudziła się na plantacji ojca, uciekła z własnym renegatem marynarzem i piratem. Mogłaby cieszyć się życiem luksusu. Zamiast tego miała kilka spraw, stała się biegłą szermierzem i odważnym wojownikiem, a kiedy została ostatecznie schwytana, twierdziła, że jest w ciąży, aby uniknąć zawieszenia. Nikt nie jest dokładnie pewien, co się z nią stało, chyba że wierzysz, że nadal grasuje w Charleston.
Następne 15 najlepszych małych miasteczek w Tennessee