https://eurek-art.com
Slider Image

Radość odnawiania starych domów

2024
We wczesnych latach 60., kiedy byłem w drugiej klasie, moi rodzice kupili opuszczony górnik z XVIII wieku w New Jersey. Dostarczyli tę wiadomość w sobotnie popołudnie. „Potrzebuje trochę pracy” - powiedziała mama. Następnego dnia dwóch moich braci i ja zabrano nas, aby zobaczyć to miejsce, a kiedy stanęliśmy na dziedzińcu, mój tata wskazał na datę - 1782 r. - wyrzeźbioną w zworniku, wysoko na pochylonej ścianie frontowej z polnego kamienia. My, dzieci, ruszyliśmy na zwiedzanie, a ja spojrzałem w tył, by znaleźć matkę, przechylając głowę z jednej strony na drugą, jak gdyby patrząc pod innym kątem wyostrzyła jej skupienie na potencjale domu.

Powiedzieć, że nasz nowy stary dom był wrakiem, to mało powiedziane. Powiedzieć, że nie było dachu nad częścią z kamiennymi ścianami, byłoby dokładne.

Mój tata pracował w Nowym Jorku pięć dni w tygodniu, a mama została z nami w domu. Była świetna w tej pracy, ale zawsze czułem, że podczas gdy ona miała jedno oko na nieznajomych z cukierkami, druga sprawdzała rzeczy pozostawione przy krawężniku - pudełko z klamkami ze szkła Sandwich, stos okiennic, stos zużytych cegieł.

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy moi ludzie przejęli wrak - „Szaleństwo Kolle'a”, jak nazywali to ich przyjaciele - rząd rozpoczął wyburzanie starych budynków w naszym mieście, aby zrobić miejsce dla autostrady. Ponieważ nasz dom rozpaczliwie potrzebował podłogi i okien oraz drzwi i klatki schodowej wypełniającej wielką dziurę między pierwszą a drugą historią, moja matka w pełni wykorzystała trwające zniszczenia. Asem z młotkiem, śrubokrętem i szturmem, rutynowo ładowała moich dwóch braci i mnie do jej różowego kombi DeSoto, żeby zabrać się do ratowania.

I tu są rzeczy straszne. Pewnego dnia mama dowiedziała się o domu, który ma być wkrótce zrównany z ziemią, wypełniony sześcioma panelami. Ale kiedy do niego dotarliśmy, faceci z demonstracji zdejmowali już duży żółty buldożer z przyczepy. - Zaraz wracam - powiedziała, chwytając wiadro z narzędziami i wbiegając do domu.

Spychacz wykonał szybką pracę jednego z budynków gospodarczych, zmieniając go w stos patyków w kilka minut. Mama wyszła z pierwszym ze swoich cennych drzwi, oparła się o kombi i pobiegła z powrotem. Gdzieś pomiędzy czwartym a piątym podróżowaniem do środka przechwycił ją mężczyzna w twardym kapeluszu, mówiąc: „Pani, masz dwie minuty, zanim zamienimy ten dom w rozpałkę”. Zignorowała go i zrobiła jeszcze kilka podróży, każda z innymi drzwiami, które wyjęła z ramy. - To będzie świetne - powiedziała mama, ocierając pot z czoła.

Mój starszy brat pomógł jej zsunąć drzwi do DeSoto, kiedy mój młodszy brat i ja obserwowaliśmy, jak buldożer wciska się w pierwszy róg domu. Słychać było rozbijane szkło i trzask klap, które ulegały gigantycznej żółtej maszynie.

"Moje narzędzia!" Mama krzyknęła. „Moje narzędzia są w domu!”

Pobiegła w kierunku budynku, wskoczyła na nieruchomą werandę i weszła do środka.

Mój młodszy brat, małomówny nawet w wieku 7 lat, powiedział: „To koniec mamy”.

Spychacz pchał dom, ryk silnika, a gdy ściany opadły, kurz wypełniał powietrze. W ostatniej chwili mama wyskoczyła z frontowych drzwi, bez szwanku, triumfalnie podnosząc swoje narzędzia.

My, dzieciom, udało się także przeżyć traumę tego dnia. I nauczyliśmy się kochać nasz stary dom. Niektóre podłogi pochyliły się tak bardzo, że marmur upuszczony na środku pokoju ścigał się w zakręcie, ale w świetle wpadającym przez faliste szkło w naszych oknach była magia. W drzwiach frontowych, które zaskrzypiały i utknęły, była szczerość i poczucie historii, chyba że podniosłeś się na zatrzask, żeby go zamknąć.

Pewnego razu mój starszy brat znalazł inicjały i randkę - KIR 1811 - białą kredą z tyłu deski. Zadzwonił do nas, żeby spojrzeć, i dziwiliśmy się pisaniu. Wyciągnąłem rękę, żeby go dotknąć, ale ojciec mnie powstrzymał. Potem dostał puszkę czystego szelaku i spryskał zakurzone postacie, zachowując je na następny raz, gdy dom został odnowiony.

W salonie, gdzie stolarze załatali podłogę nowym drewnem, wszyscy podpisaliśmy nasze inicjały z tyłu deski, a potem tata napisał datę: 1962.

Mimo, że opuściłem dom moich rodziców, gdy miałem 17 lat, wciąż jestem pociągnięty do zużytych i zwietrzałych rzeczy, nowych i równych. Mój obecny dom ma prawie sto lat. Drzwi wejściowe padają, wyłączniki w kuchni popijają, gdy próbuję zrobić tosty i kawę w tym samym czasie, a okna nie zamykają się tak szczelnie, jak powinny. Ale pracujemy nad tym miejscem i docieramy tam. Od kiedy przeprowadziliśmy się z żoną siedem lat temu, zamieniliśmy ganek w jej gabinet, ponownie wykorzystując okna w skrzydle znalezione w szopie i mam świetne plany, aby dodać szafę w pokoju dziecka.

Starsze dzieci narzekają, gdy budzę je wcześnie, aby pomóc w projektach, ale w końcu rytm prac i staram się nie nudzić ich zbyt wieloma historiami, które zaczynają się: „Kiedy byłem w twoim wieku, twoi wujowie i dziadkowie i ja pracowaliśmy w domu ... "

Podczas niedawnej przejażdżki w Connecticut przelecieliśmy obok zarośniętego terenu z widocznym tylko nad pędzlem grzbietem i kominem opuszczonego domu. Tyler, mój najstarszy syn, powiedział: „Widziałeś to, tato?” Zatrzymałem się i wszyscy spojrzeliśmy przez krzaki. Myśleliśmy o możliwościach i potencjale. Przerażająca myśl.

Pisarz
Jefferson Kolle
był budowniczym, obligatariuszem za kaucją i karczkiem na polu naftowym. Dzieli 85-letni dom w Connecticut z żoną i czwórką dzieci.

Które z tych koszulek niosą przysłowia regionalne, które można nosić z dumą?

Które z tych koszulek niosą przysłowia regionalne, które można nosić z dumą?

Chili-Garlic Grilled Chicken z Avocado-Cherry Salsa

Chili-Garlic Grilled Chicken z Avocado-Cherry Salsa

Jak zrobić stoisko wróżki

Jak zrobić stoisko wróżki