
Moja ulubiona poranna aktywność polega na kajakowaniu wzdłuż brzegu rzeki w odległości około stopy wody, obserwowaniu rozrzuconych minnów, węży i łysych orłów, gdy tylko wpadnę do ich strefy komfortu. Znaczna część dolnej części rzeki Hudson - która biegnie z Albany w Nowym Jorku do Manhattanu - pozostaje spokojna i spokojna, z przypływem zaledwie mili na godzinę, dwa razy dziennie w tę iz powrotem, aby przypominać o Oceanie Atlantyckim, który leży 140 mil na południe od mojego miasta.
Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy odpłynąłem kajakiem, ale nawet dzisiaj, wiele lat później, zawsze jestem zdumiony, że ta cała sprawa z flotacją działa. Podczas regulacji postawy i postawy w łodzi przypomniałem sobie krótko, że moje czółno to niewiele więcej niż liść dryfujący po powierzchni wody. Ale kiedy opieram się o wiosło, pojawia się uczucie mocy. Dla tych z nas, którzy głównie żyją i wpatrują się w komputer, przyjemnym przeżyciem jest pokonanie zamiarów wiatru i przypływu czymś tak prostym jak wiosło.
Nie zrozum mnie źle. Kajakarstwo nie musi być pojedynczym przedsięwzięciem. Lubię też wychodzić z kumplami. W rzeczywistości jedną z najlepszych rzeczy w canoe jest to, że możesz gromadzić zaskakującą ilość rzeczy. W jakiej innej arenie siła Twoich ramion może napędzać trzy osoby, psa i chłodnicę pełną Millera Lite? Nawet moja 94-letnia babcia przyszła na przejażdżkę. Podczas ostatniej wizyty moja siostra i ja popłynęliśmy Gran do surowej strony rzeki i przemknęliśmy wzdłuż półek skalnych, aby pokazać jej pomarańczowo-czerwoną kolombinę, która rośnie tam dziko późną wiosną.
Podczas gdy wiele moich podróży kajakowych ma poczucie wypraw dzikich zwierząt, inne są podejmowane wyłącznie ze względu na transport, aby przejść z punktu A do punktu B. Jestem wdzięczny, że ciasne rozmieszczenie wiosek wzdłuż tej części Hudson (około 30 mil na południe od Albany) daje mi możliwość pozostawienia samochodu za sobą: jeśli chcę wpaść do znajomych w Atenach, kilka mil na południe od miejsca, w którym mieszkam, można wyjechać godzinę przed siebie, wiosłem w dół rzeki i pociągnąć kajak z wody w śródmieściu startuje na czas na imprezę. Zanim odejdę, sprawdzam wykresy pływów w tides.info i mam nadzieję, że woda będzie płynąć w kierunku, w którym muszę podróżować. Jeśli nie zamierzam iść z prądem, tak powiem, dostosowuję swój harmonogram, aby pasował do fali rzeki. Byłem nawet znany z promowania weekendowych gości na wiktoriańskim dworcu kolejowym w pobliskim Hudson, który znajduje się zaledwie rzut kamieniem od wodowania łodzi miejskiej.
Najbardziej wysublimowany moment, jakiego kiedykolwiek doświadczyłem, miał miejsce podczas spływu kajakowego po środku jeziora Maumelle w bezksiężycową noc w Arkansas. Gwiazdy i Droga Mleczna błyszczały żywo, a woda była wciąż szklana. Usiadłem przed czółnem z przyjacielem na rufie; z mojego punktu widzenia czułam się, jakbyśmy wiosłowali przez wieczność gwiazd - powyżej i poniżej, odbijających się w lustrzanej powierzchni jeziora. Przyszło mi do głowy, że moja perspektywa nie różni się zbytnio od tego, czego mógłbym doświadczyć, gdybym wiosłował kajakiem przez kosmos (jeśli tylko to możliwe).
Kajakarstwo nie jest dla wszystkich, szczególnie w erze ciągłej komunikacji, w której e-mailing, SMS-y i komunikatory są normą. To cicha pogoń, która łączy nas z tradycją Ameryki Północnej sięgającą tysięcy lat wstecz. W przeciwieństwie do większości współczesnych działań ma tendencję do minimalizowania śladu, pozwalając osobie na zniknięcie - przynajmniej na chwilę.
Matt Lee dzieli swój czas między stan Nowy Jork i Charleston w Karolinie Południowej. Wraz ze swoim bratem, Tedem, był autorem książki The Lee Bros. Southern Cookbook (Norton), nazwanej Cookbook of the Year w 2007 roku przez James Beard Foundation.