W sylwestra mężczyzna z północnego Michigan o imieniu Bob oglądał piłkę nożną ze swoim wiernym golden retrieverem, Kelseyem, kiedy postanowił wyjść na zewnątrz, aby zdobyć trochę drewna na kominek. Nagle stało się najgorsze: poślizgnął się i upadł na śnieg, łamiąc sobie kark. Wołał o pomoc, ale jego najbliższy sąsiad mieszkał o ćwierć mili dalej, więc pozostał na ziemi, nie mogąc się ruszyć i nie mając nic poza piżamą i kapciami. Następnie stracił przytomność, gdy nocna temperatura spadła do 24 stopni.
Na szczęście jednak miał swojego anioła stróża u boku: Kelsey.
„Wciąż błagała o pomoc, ale nigdy nie opuściła mojej strony” - powiedział Bob Fox News. „Utrzymywała mnie w cieple i czujności.
Jego sąsiad w końcu znalazł go o 18:30 w Nowy Rok i został zabrany do lokalnego szpitala. Bob miał ciężką hipotermię (jego temperatura ciała wynosiła poniżej 70 stopni), miał nieregularne bicie serca i przepuklinę dysku C4-C5, która powodowała paraliż nóg.
Co zaskakujące, nie cierpiał jednak na odmrożenia, które przypisuje Kelsey, utrzymując go w cieple.
Lekarze pracowali przez całą dobę, aby go ustabilizować, i choć Bob nadal będzie potrzebował fizykoterapii, aby wrócić na nogi, neurochirurg, który leczył go w szpitalu McLaren, powiedział, że odzyskał już używanie kończyn. Wszystko dzięki lojalnemu przyjacielowi, który nie chciał opuścić swojego boku lub przestał szczekać o pomoc przez 20 godzin w mroźną noc.