Zajęło to wioskę, żeby rzucić ten ślub, ale to wszystko z niesamowitego powodu.
Społeczność Mount Prospect w stanie Illinois zebrała się, by rzucić sąsiadów, pannę młodą Susie i Milesa Osei, na wesele na czas, by niesforna matka Susie mogła się nim cieszyć, relacjonuje ABC News.
Zakochani w liceum zawsze wiedzieli, że się pobiorą, i chcieli, aby ceremonia była w pobliżu i prosta, powiedziała 24-letnia panna młoda. Oboje byli zajęci szkołą wyższą i pełnoetatową pracą i nie chcieli obciążać rodziców kosztowną ceremonią, więc ślub w okolicy wydawał się idealnym pomysłem.
„Moja mama cierpi na chorobę Alzheimera. Zdiagnozowano ją cztery lub pięć lat temu, kiedy miała 52 lata” - wyjaśniła Susie. „Wydaje mi się, że w ciągu ostatnich kilku lat dla Milesa stało się bardziej oczywiste, że bardziej niż cokolwiek innego, że jest ekstrawaganckie lub czeka na czas, kiedy jesteśmy mniej zajęci, ważne było dla nas, aby była tam na weselu”.
Tata Susie wysłał wiadomość e-mail z pomysłem - swego rodzaju ślub na podwórku - swoim sąsiadom, i wtedy zaczęło się planowanie. „Mamy kilku nowych sąsiadów, z którymi nie dorastałem, więc wysłał ogólny e-mail informujący ich o mnie i Milesie i że dorastałem na bloku i upewniłem się, że wszyscy są w porządku”. Ale potem stało się coś niesamowitego.
„Wszyscy po prostu odpowiedzieli całkowitą miłością” - powiedziała Susie. „Nie było problemów, wszyscy po prostu chcieli pomóc. Wszyscy mówili, że możemy użyć ich trawnika i użyć drzew i zaoferować pomoc, więc się udało”.
Miłość sąsiedzka i wspólnoty są normą - i nie byłoby inaczej dla ich wielkiego dnia. „Mój blok jest szalony. Wszyscy dorastaliśmy razem i jesteśmy bardzo, bardzo blisko” - powiedziała Susie. „Zawsze mamy imprezy grupowe 4 lipca”.
[Facebook ]
Sąsiedzi i tata Susie zajmowali się tym wszystkim. „Mój tata nad kimkolwiek innym zasługuje na całą rzecz” - powiedziała panna młoda. „Mój tata wszedł i pomógł przy dekorowaniu i robieniu centrów dla wszystkich stołów, zbudował nam drzwi powitalne, przez które przeszliśmy na ceremonię, mój wujek zbudował altanę. Mój tata dosłownie był mózgiem wszystkiego”.
Pomoc na tym nie poprzestała. Starszy brat Susie służył jako oficer. Jej sąsiad, John Ward, pracował jako filmowiec. Trzech sąsiadów i tata Susie zajmowali się oświetleniem, pięciu kolejnych sąsiadów pożyczało i szorowało sztućce, inny sąsiad robił Masonowi przysługę na przyjęciu z słoikami, pobliski mieszkaniec pracował jako DJ, a kilku innych sąsiadów wycinało kwiaty z podwórka na bukiet i cylinder. Sąsiedzi Susie zrobili nawet miejsce na podjazdy Porta na podjeździe i zajęli trochę czasu, aby ozdobić je płótnem i kwiatami.
„Nigdy nie będę w stanie naprawdę przekonać ludzi, jak bardzo moi sąsiedzi zrobili na ten ślub” - powiedziała panna młoda. Co więcej, mama Susie uwielbiała to wszystko. „Moja mama tańczyła i śmiała się i miała najlepszy dzień. To sprawia, że wszystko jest tego warte”.
(h / t ABC News)