Kiedy Aditya Raheja i jej mąż Sanjana Madappa z Bengaluru w Indiach dowiedzieli się, że spodziewają się pierwszego dziecka razem, wielu z ich przyjaciół, członków rodziny, a nawet lekarzy poradziło im, by pozbyli się pięciu psów dla zdrowia ich przyszły pierworodny.
Ale jako pracownik schroniska dla zwierząt o nazwie CUPA, w żaden sposób Aditya nigdy nie porzuciła futrzanych dzieci, które z miłością przyjęła i opiekowała się nimi. Zamiast tego ona i jej mąż włączyli psy do sesji zdjęciowej macierzyństwa Bhargaviego Naveena. Zrobili to, aby wysłać wiadomość do wszystkich swoich krytyków, pokazując im, jak ważne są ich psy w ich życiu.
Shravan Krishnan, założyciel Hotel for Dogs w Indiach, podzielił się swoją piękną historią w postach na Facebooku, które teraz stały się wirusowe. Oto, co napisała:
W dobrostanie zwierząt jednym z najczęstszych powodów, dla których słyszę o rezygnacji ze zwierzęcia, jest „Jestem w ciąży”. Kiedy próbowałem doradzać tym rodzinom, wrzucam je do twarzy, ponieważ skoro nie mam dzieci i nie doświadczyłem ciąży, nie mam zdania. Więc w ubiegłym roku w kwietniu mój zawsze wspierający mąż i ja postanowiliśmy zobaczyć, o co chodzi w tym zamieszaniu. Miałem nieracjonalnie trudną ciążę. Przez pierwsze 6 miesięcy byłam przyklejona do toalety, nawet hospitalizowana, ponieważ rzucałam krew. Poranne mdłości naprawdę mnie dotknęły i nie sądziłem, że dotrę do końca ciąży. Miałem kilka tygodni wytchnienia przed pojawieniem się problemów z wypadku samochodowego cztery lata temu. Moja ciąża stała się jedną z ryzykowną na poród przedterminowy, a ja byłem ograniczony do granic mojego domu. Nie mogę nawet opisać wszystkich myśli, które przeszły przez moją głowę, ale mogę ci to powiedzieć; ani razu nie myślałem, że moje psy muszą odejść. Moje psy są powodem, dla którego przeżyłam ciążę z nienaruszonym zdrowiem psychicznym. W dni, w których spędziłem płacz, pocieszający ciężar głowy Diegosa na kolanach uspokajał mnie, że wszystko będzie dobrze. noce, które spędziłem na podłodze w łazience, Leo dotrzymywał mi towarzystwa, delikatnie łapiąc mnie od czasu do czasu, żeby zobaczyć, czy wszystko w porządku. Straciłem po drodze bardzo wyjątkową małą dziewczynkę, Leelę, która trzymała mnie uśmiechniętą z jej głupimi wybrykami do końca. Kiedy wreszcie mogłem zasnąć, Cujo spoczął u moich stóp. Nie mogłem sobie pozwolić na pozostanie w łóżku, żal mi siebie, gdy miałem te dzieci w zależności ode mnie.
Osiem miesięcy później urodził się jej syn, Ayan, szczęśliwy i zdrowy. Uważamy, że nie tylko ona i jej mąż będą jeszcze lepszymi rodzicami, dzięki tym oddanym i kochającym stworzeniom, ale jej syn dorośnie o wiele szczęśliwszy.
„Rodzina, przyjaciele, a nawet mój lekarz powiedzieli mi, żeby pozbyć się moich psów, że moje dziecko przyszło pierwsze. Powiedziano mi te same rzeczy, o których mówią mi wszyscy ludzie, którzy porzucili zwierzęta. Nie mogę nigdy z czystym sumieniem oddać zwierzęcia, które mnie kocha i ufa mi z taką samą niewinnością i czystością, jak to robi moje dziecko, nie mogłem porzucić członka rodziny, aby przyprowadzić innego. życie, które zależy ode mnie tak samo jak mój syn, dla wszystkich tych ludzi zawsze powiem: NIE BEZ MOICH PSÓW.