„Rośliny wykorzystują ludzi”, pisze Robin Stockwell w swojej nowej książce „ Sukulenty: najlepszy przewodnik po wyborze, projektowaniu i uprawie 200 łatwych w pielęgnacji roślin” . Cytuje „Botanikę pożądania” Michaela Pollana, ale to nie czyni go mniej prawdziwym dla niego osobiście. Szczególna grupa roślin zasiedliła się w Stockwell już dawno temu, zatapiając w nim swoje pazury i zmieniając jego życie na zawsze. „Ludzie pytają, jak dostałem się do sukulentów, ale myślę, że sukulenty dostały się do mnie i wykorzystały mnie jako swojego rzecznika”, mówi.
W przyrodzie te mięsiste, magazynujące wodę okazy są wszędzie. Istnieją setki odmian obejmujących ponad 25 rodzin roślin. Ich wytrzymałość pozwala im zakorzenić się w miejscach, w których inne rośliny nie mogą. Znajdują się na każdym kontynencie, z wyjątkiem Antarktydy, rozwijając się pomimo niesamowitego braku wilgoci, na najsurowszych pustyniach i na piaszczystych klifach i zamarzających szczytach gór. W XX wieku pozostało tylko jedno środowisko do infiltracji, aby zapewnić im ewolucyjne przetrwanie: ludzkie gospodarstwo domowe.
Sadzenie rozet echeveria elegans znalazło się w nowej książce Stockwella.
W całej historii różne cywilizacje posiadały rośliny „to”. Dla starożytnych Egipcjan był to lotos; XVII-wieczny Holender zainwestował w tulipany; a Wiktoriańczycy notorycznie mieli obsesję na punkcie paproci. Dlaczego sukulenty też nie mają czasu?
Po pierwsze, potrzebowaliby zmiany w PR. Mieli reputację „rośliny biednego człowieka ... pospolitego ... nie tego, czego szukał wyrafinowany ogrodnik”, fotoreporter ogrodowy i autorka Debra Lee Baldwin opowiedziała New Republic w 2015 roku.
Idealna burza dla soczystej dominacji na świecie obejmowałaby nie tylko gung-ho ewangelistę, gotowego i gotowego szerzyć ewangelię roślin odpornych na suszę, ale także okoliczności, które zachęcały ludzi do uwierzenia, że potrzebują sukulentów. Podstawa ich szczęśliwej przerwy rozpoczęła się prawie 45 lat temu.
Największym błędem, jaki popełniają ludzie, jest myślenie, że są czymś innym niż rośliny i są przez nich zastraszani.
W 1973 r. Robin Stockwell, wówczas 25-letni, właśnie wrócił do domu w Castroville w Kalifornii, po dwuletnim stażu w armii jako medyk. „Byłem anty-Wietnamem, ale byłem także oddany mojemu krajowi, więc ucieczka do Kanady lub Szwecji nie była dla mnie opcją” - mówi. Rozczarowany stanem spraw międzynarodowych Stockwell zapisał się na Uniwersytet Stanowy w San Jose, aby studiować nauki polityczne. W dniu wolnym pracował ze swoim przyjacielem Gerry w przedszkolu.

Dwaj mężczyźni jechali, żeby zabrać stolik, który pewnego dnia zobaczył znak dla Mulligan Hill Cactus. Zaciekawieni odwrócili się w kierunku znaku, przedzierając się przez pola karczochów na polnej drodze, zanim dotarli do oceanicznego wzgórza, na którym małżeństwo szukało możliwości usunięcia ich kolekcji kaktusów mish-mosh. Rośliny należały do ich syna, który zginął tragicznie w wypadku samochodowym.
Po wtuleniu się w piasek rośliny zostały zaatakowane przez inwazyjną trawę, więc para wyrwała je z korzeniami i umieściła w pojemnikach, które mogły zdobyć, od kartonów po mleku i puszek po zupę do tuńczyka i puszek po piwie. Ale w taki sam sposób, w jaki gejsza mogłaby wykorzystać swój zalotny, dobry wygląd, by zaskarbić sobie przychylność bogatemu dżentelmenowi, kaktusy wyglądały tego dnia najlepiej. „Była wiosna i wielu z nich było w pełnym rozkwicie i kwiaty - nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Były takie piękne” - wspomina Stockwell.
Jak ci ludzie, z których wielu jest absolwentami szkoły ogrodniczej, tak źle wyglądają tę część żłobka?
Przyjaciele kupili kolekcję na miejscu, a Stockwell zrezygnował ze szkoły, by zostać hodowcą. Patrząc wstecz, człowiek chwalony przez grupy branżowe jako osoba, która „wytyczyła drogę dla soczystego trendu”, twierdzi, że przedsięwzięcie było wygodnym sposobem na uniknięcie kariery, którą myślał, że zmierza w kierunku dyplomaty. („Jestem przypadkowym dzieciakiem z Kalifornii”, mówi. „Jedynym garniturem, jaki mam, jest pianka.”)
Stał się jeszcze bardziej zachwycony florą magazynującą H2O po tym, jak zdał sobie sprawę z tego, jak mało jest w utrzymaniu - mógł jeździć na wycieczki surfingowe i nie martwić się, jak jego zaniedbanie może wpłynąć na ich zdrowie - i jak, w skali mikro, można się przyjrzeć i zobacz kolory i tekstury rzadko spotykane w naturze.
Jednak większość współczesnych ogrodników Stockwella nie podzielała jego zauroczenia. Na przykład szkółki detaliczne w rejonie zatoki San Francisco, które nieskazitelnie dbały o takie wybredne okazy jak drzewo fuksji, nie miały takiego samego intuicyjnego dotyku, jeśli chodzi o sukulenty. „Wszedłbyś do tych szkółek, wszystko jest nieskazitelne, z wyjątkiem soczystej części - rośliny były martwe, przytłoczone, z mszycami na nich” - wspomina Stockwell. Jak ci ludzie, z których wielu jest absolwentami szkół ogrodniczych, tak źle wyglądają tę część żłobka? zastanawiał się.
Kiedy Stockwell otworzył swój sklep detaliczny Carmel w latach 80-tych, sukulenty miały reputację surowego i agresywnego, nawet uważając, że są wyjątkowo funkcjonalne, wymagają mniej wody, nawozów i pielęgnacji niż inne rośliny. „Powszechnie uważano, że są kaktusami i będą cię szturchać” - mówi. „Moje zainteresowanie ewoluowało w kierunku zrozumienia, dlaczego ludzie nie używali ich bardziej jak inne rośliny, do kształtowania krajobrazu i ogrodnictwa pojemników”.
Stockwell w swoim sklepie Carmel w 1984 roku.
W Stockwell sukulenty odnalazły mistrza, który śpiewałby swe pochwały masom. Jego misją było eksperymentowanie z nimi, uprawianie nowych odmian i chociaż nie uważa się za projektanta, tworząc instalacje „popularyzujące roślinę”. (Jego żyjący globus o długości 14 stóp, wykonany z 20 000 kolorowych echeveria, sedum, sepervivums i innych odmian, był punktem kulminacyjnym wystawy kwiatów i ogrodów w San Francisco w 2013 r.)
Ludzie, którzy lubili sukulenty, stanowili niewielki procent populacji ogrodniczej. Byłem zainteresowany pokazaniem większej populacji ich korzyści.
Na początku swojej kariery zwrócił uwagę magazynu Sunset: „Ten facet, zdecydowałem, kiedy go poznałem, myśli poważnie”, pisze redaktor naczelna Kathleen N. Brenzel we wstępie do książki Stockwella - zarabiając stronę w wydaniu z 1981 r. jego soczyste bukiety. Wkrótce potem regularnie współpracował z redaktorami. Przejażdżka rowerem po mobilnym parku w 1984 roku dała Stockwellowi jeszcze bardziej kreatywne paliwo, kiedy zatrzymał się, by spojrzeć na ogród z pojemnikami obsadzony w pudełku na owoce. „W moim umyśle pojawił się obraz pudełka zamontowanego na ścianie jak dzieło sztuki” - pisze w swojej książce. Ten umysłowy piorun spowodował powstanie jednego z pierwszych współczesnych przykładów pionowego ogrodnictwa, wyświetlanego na Zachodzie później tego samego roku. Stockwell uznał swoje dzieło za „żywe obrazy”.
Przez dziesięciolecia Stockwell obserwował popularność sukulentów woskujących i zanikających, a następnie ponownie woskowanych, wciąż jednak uważanych za osobliwości. „Skupiono się na kolekcjonizmie, a nie na funkcjonalności”, mówi. „Ludzie zbieraliby rośliny, których nie mieli lub których ich sąsiedzi nie mieli i trzymali je w małych doniczkach na swoich pokładach iw swoich ogrodach”. Konsumenci widzieli projektantów, którzy zaczęli wprowadzać sukulenty tu i ówdzie do czasopism, ale publiczność miała tylko kilka odmian.
Wiele amerykańskich trendów wywodzi się z Kalifornii, a „sukces” nie różni się. Do połowy XX wieku, gdy nastała susza, krajobraz stanu zaczął się radykalnie zmieniać. To były właśnie okoliczności, w których sukulenty były potrzebne, aby zapewnić sobie oparcie w hierarchii roślin.
Gdy właściciele domów zaczęli wykopywać trawniki na rzecz sukulentów i innych odpornych na suszę wyborów, Stockwell stał się jednym z najbardziej płodnych hurtowych dostawców soczystych na Zachodnim Wybrzeżu, w pewnym momencie rozwijając od 300 do 600 różnych odmian, tysiące roślin w swoim Castroville żłobek. Projektantka z San Francisco, Flora Grubb, celebrytka w samym sobie soczystym świecie, uważa go za mentora i przyznaje, że wiele z jej tytułowych sklepów ogrodniczych odnosi się do „unikalnych i bezkonkurencyjnych” roślin, które zapewniał jako jej dostawca.
Nastąpiła zmiana w nastawieniu społeczeństwa do sukulentów, powiedział Stockwell w rozmowie z Santa Cruz Sentinel . Ponieważ zyskały powszechne uznanie dla ich funkcji i formy, zyskały nową pozycję. W 2010 roku Stockwell założył Succulent Extravaganza, dwudniowe wydarzenie z udziałem prelegentów i demonstracji ogrodniczych, które odbywa się co roku we wrześniu.
„Moje zainteresowanie ewoluowało w kierunku zrozumienia, dlaczego ludzie nie używali ich bardziej jak inne rośliny, do kształtowania krajobrazu i ogrodnictwa pojemników”.
Sukulenty, teraz dostępne wszędzie, od dużych sklepów po bary i zdobiące wszystko, od biżuterii po parapety kawiarni, z nowymi hybrydami opracowywanymi każdego roku, wreszcie zrealizowały swoje marzenie.
„Gdziekolwiek jesteś, są sukulenty, które możesz uprawiać, które są niskie w utrzymaniu, niskiej wodzie i niskim nawozie”, mówi Stockwell. „Wszyscy są bardzo wyrozumiali.”
Śledź Country Living na Pintereście.
